czwartek, 21 maja 2015

Dziwne puzzle

Wiem że miało być o "The lion king: Six New Adventures" ale chciałam jeszcze kontynuować o dziwnych puzzlach.

~~~~~~~~~~~~~
Już się przezwyczaiłam że na większości puzzlach mała Nala bawi się z Timonem i Pumbom, ale są jeszcze inne, dziwne rzeczy.


Na niektórych puzzlach Mufasa wygląda jak Simba.







Tutaj widzimy Timona, Rafikiego, Nale, Simbe, Mufase, Shenzi i Skaze. Te puzzle były by całkiem normalne, ale sami przyznajcie że Mufasa wygląda jak Simba.

                                       A tutaj widzimy Skaze, Shenzi, Mame Timona, Pumbe, Timona, Nale, Simbe, Mufase i Zazu. Teraz to Mufasa już całkowicie wygląda jak Simba!

A spójrzcie na te puzzle:

W KL1 Pumba i Timon mówili że w dżungli nie ma antylop, hipopotamów, zebr ( itp. ) a na tych puzzlach widzimy słonia i żyrafę! ( oczywiście nie wspomnę o małej Nali ) 

W dodatku, na niektórych puzzlach w dżungli z małą Nalą, małym Simbą, Timonem i Pumbą są jeszcze Zazu i Rafiki.



Są jeszcze jedne puzzle, spójrzcie na te zaznaczone czerwoną pętlą:
Tam widzimy Kovu bawiącego się z Kiarą.
Dla Mnie dwie rzeczy są tam dziwne:
  1. Zira jest brązowa. ( nie mówcie że tam mogła być Serpen, bo Serpen to fanowska postać )
  2. Zira spokojnie patrzy na to jak Kovu bawi się z Kiarą. A przecież w filmie ona T A K nienawidziła Simby, Nali i Kiary!
Spójrzcie jeszcze na to:
 "Fotel" z dżungli został "teleportowany" na Lwią Ziemie.

A co wy o tym myślicie?

Są jeszcze puzzle, które znalazła Blogerka Maisha:
Tam Simba nie ma grzywki!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~
To na tyle.

Teraz opowiadanie o wymyślonej przeze Mnie - legendzie Lwiej Ziemi.

Opowiadanie:
    Pewnego razu, za panowania króla Mohatu, na Lwiej Ziemi zamieszkała lwica imieniem Asali. Miała ona okropną przeszłość, bo jej stado zostało zaatakowane. Lwice i lwy z jej stada mieli charakterystyczne wyglądy - byli fioletowi, mieli zostać zamordowani, ale Asali uciekła. Lwica jednak wiedziała że pewnego dnia i tak ją dopadną i zabiją. Zamieszkała na Lwiej Ziemi tydzień temu,  lecz wiedziała że będzie musiała uciekać.
   Asali była na Lwiej Ziemi opiekunką lwiątek. Opiekowała się chorymi lwiątkami, których rodzice porzucili. Pewnej nocy, jej podopieczni spali w jaskini, a ona na chwilę wyszła żeby się przejść. Przeszła kawałek i zatrzymała się przy wodopoju. Miała się schylić żeby napić wody, ale wtedy zobaczyła na drzewie symbol wrogiego stada. Tego samego co zaatakowało jej stado! Asali przestraszyła się i obiecała sobie że ucieknie. Ruszyła więc przed siebie żeby jak najszybciej uciekać.
     Jednak nie wiedziała że zobaczyły ją małe, fioletowe oczka. Oczka należały do jednej z jej podopiecznych - lwiczki Sary. Mała Sara była ciekawa gdzie biegnie jej przybrana ciocia, pobiegła więc w jej stronę, ale tak by Asali jej nie zobaczyła. Lwiczka bezszelestnie biegła za fioletowofutrą. 
    Asali schowała się za drzewami w małym lasku, położyła się tam i zaczęła płakać. 
-"Nieważne gdzie będę uciekać.....oni i tak Mnie znajdą..." Chlipnęła.
-Ciociu... Asali usłyszała mały głosik i spostrzegła malutką Sare.
-Sara? Opiekunka lwiątek bardzo się zdziwiła.
-Ciociu....dlaczego płaczesz?
-Ty tego nie zrozumiesz.....ty jesteś jeszcze za maleńka...
Sara była maleńka, to prawda. A do tego była jeszcze chora na serce i układ oddechowy, więc często się dusiła. Lecz była uczuciowa i myślała że uciekinierka jest smutna bo nie ma rodziny ze sobą.
Brązowa wymyśliła że poszuka innych fioletowych lwów.
-Ciociu, dlaczego chciałaś uciec? Spytała słodkim głosem.
-Ja... - jęknęła zielonooka, która nawet nie wiedziała już   d l a c z e g o  chciała uciec - Po prostu ja nie powinnam być z wami. T u t a j   nigdy nie założę rodziny...
-Mogę Ci pomóc! Wykrzyknęła wesoło chorowita lwiczka.
-Nie powinnaś...to wiążę się z dużym niebezpieczeństwem...a ty nie powinnaś opuszczać stada - wytłumaczyła już uśmiechnięta Asali - może Ci się coś stać. Wracajmy już.
    Lwica i lwiczka wróciły na Lwią Ziemie. Jednak różowonosa sierota obiecała sobie że znajdzie inne, fioletowe lwy.
  Następnego dnia Asali zabrała swoje podopieczne na wycieczkę. Szły przez sawanne, z wysoką trawą. Sara wykorzystała to żeby się wymknął. Udało się to jej! Wymknęła się do dżungli i tam się rozglądała. Nagle skoczył na nią fioletowy lewek.
-Cześć! - Zawołał radośnie, ale wtedy lwiczka zaczęła się dusić - Co się z tobą dzieje?!
Przerażony lwiak zaczął wołać pomocy. 
-Ratunku! Krzyczał i patrzył bezradnie na Sare.
Wtedy zza krzaków wyskoczył fioletowy lew o masywnej grzywie. Lew skoczył do lwiczki i nacisnął jej na brzuch. Po tym czynie ona przestała się dusić. 
-Dzięki, tato. Powiedział lewek do lwa.
-Dziękuje panu. Dopowiedziała Sara.
-Sara! Sara! Słychać było nawoływanie przez Asali.
Sara podbiegła do opiekunki i przytuliła ją żeby "odsunąć" temat rozmowy od jej wymknięcia. Asali spojrzała na lwa i na lewka.
-Mohon? Tavi? Rzekła ucieszona.
-Mamo! Wykrzyknął lewek i podbiegł do matki, której nie widział od dawna.
-Myśleliśmy że nie żyjesz.... Powiedział lew w podszedł do partnerki uśmiechnięty.
-Ja też tak myślałam... Dodała.
-Mamo, mam dla ciebie niespodziankę! Tavi podbiegł w stronę olbrzymich liści, zasłaniających przejście, odsunął je i ku oczom naszych bohaterów ukazała się polana z tysiącami fioletowych lwów.
-Ale...ja myślałam że oni wszyscy... Asali próbowała znaleźć wytłumaczenie, ale była przeszczęśliwa.
    Asali zamieszkała ze swoją rodziną i stadem. Za to nad chorymi sierotami opiekę przejęła Królowa Zauditu, która miała dobre serce.   :)

~~~~~~~~~~~~
To teraz opowiadanie z akcji:
"A co z innymi wersjami dzieci Kovu i Kiary?!..."
Dziś będzie o Sabby, Saffy, Tace i Muffy'm.

Opowiadanie:
Księżniczka Sabby pobiegła na sawannie. Nie przepadała za swoim rodzeństwem. Chodziła potajemnie na Cmentarz słoni. Pewnego dnia śpieszyła się na cmentarz słoni bo chciała spotkać tam swoich kolegów - hieny. Ale zatrzymali ją Saffy i Taka.
Saffy: Sabby, musisz koniecznie ocenić kto z nas lepiej skacze do wody. 
Sabby: Teraz się spieszę!
Taka: No proszę! Patrz!
Taka wszedł na skałę i skoczył do wody robiąc salto. 
Saffy ( śmiejąc się ) : Ja umiem lepiej!
Saffy podbiegła do skały, weszła na nią i skoczyła do wody. Saffy i Taka chlapali się w wodzie i bardzo przy tym śmiali. Sabby była rozzłoszczona że "zabierają jej czas".
Sabby: Nie mam ochoty oglądać tych waszych wygłupów! I tak nie umiecie skakać i jesteście do niczego!
Brązowa lwiczka ruszyła w stronę Cmentarzu słoni. Jej brązowy brat i kremowa siostra się zasmucili. 
Saffy: Sabby, chyba już nas nie lubi...
Taka: Co ty gadasz!? Pewnie ona ma zły dzień!
Saffy: Znowu zły dzień?! Ile można mieć "złych dni"?!
Taka: Masz rację......ale co mamy zrobić?
Saffy: Mam pomysł...
                                                                                              *Następnego dnia*
Sabby opuszczając Lwią Skałę rozglądała się czy nikt jej nie obserwuje. Uważała że inne lwiątka wcale jej nie lubię, dlatego musi się zadawać z hienami. Jednak kiedy opuszczała Lwią Skałę, skoczył na nią Muffy.
Muffy: Pobaw się z nami!
Sabby już miała zaprotestować, już miała powiedzieć coś nie miłego, ale wtedy spojrzała na wesoło bawiące się inne lwiątka. Lwiątka bawiły się w błocie. W śród nich byli też Saffy i Taka. Sabby zapomniała o hienach i podbiegła do przyjaciół. Wskoczyła do błota i chlapnęła nim na Saffy. 
Sabby: Ha! Ha! Ha!
Saffy też się zaśmiała. Zabawa była ekstra! 
Jednak hieny wcale nie miały zamiaru odpuszczać Sabby.

                                                                                 *Nazajutrz*
Dwie małe hienki ruszyły w stronę Lwiej Skały. Kiedy do niej doszły, zawahały się.
Pierwsza hienka: Ja tam nie idę...
Druga hienka: Musimy... wiesz co będzie jak nie wykonamy zadania?!
Pierwsza: Ale ja nie dam rady!
Druga: To TU zostań, a ja sama pójdę skoro tak tchórzysz!
Druga hienka ( odważniejsza ) wspinała się dumnie na Lwią Skałę, podczas hienka pierwsza czekała na ziemi.  
Druga hienka: "Zaraz wejdę....jeszcze tylko....trochę..."
Wspinaczka była dla niej trudna, mimo ciągłego pocieszania siebie w myślach czuła że nie da rady. Po długiej wspinaczce, wreszcie poczuła że zaraz wejdzie na skałę. Ale wtedy donośny ryk lwa kąpletnie wyprowadził ją z równowagi. Hienka spadła na dół prosto na swoją siostrę.
Siostra odważne hienki: Ha, ha! Nie umiesz się wspinać, a ze Mnie się śmiałaś że się boję!
 :)
 

 
 
~~~~~~~~
Postanowiłam opowiadania z mojej akcji dawać co dwie notki. Następne opowiadanie będzie ciekawsze i dłuższe ( na pewno ) , chodź mam nadzieje że i tak się podobało.
;)   

16 komentarzy:

  1. Puzzle bywają dziwne. Ale pewnie osoby które je robiły nie zwracały na to uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te puzzle są dla dzieci,a dzieci za dużo nie zobaczą xd

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajna notka i opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnie opisane. Dla Mnie najdziwniejsze są te puzzle z Zirą.
    Co do drugiego opka to słyszałam o wersji z Sabby, Saffy, Muffy'im i Taką.
    ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem tych co tworzą puzzle. Chyba wcale KL nie oglądali. Jeszcze są puzzle z Kiarą i Kovu, tylko, że Kovu jest tam lwiczką. Dam ci link, jak znajdę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Na tym pierwszym jeszcze hiena jest zielona xD nie wiem czy zauważyliście

    OdpowiedzUsuń
  7. tu Wito dziwne bo ja myślałem że to simba a nie mufasa oni byli inni ale fajna notka i w tym co simba nie ma krzywki to na dziewczynę go zrobili .

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo Simba jeszcze wąsów nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  9. UWAGA!
    NOWA NOTKA NA BLOGU O PSIEJ KRAINIE! ( czyli post po długiej przerwie )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na żadnym obrazku (z kilkoma puzzlami)nie ma ziry SPOKOJNIE patrzącej jak kovu bawi się z kiarą.

      Usuń
  10. Dziwne te puzle a w drugich puzlach zauważyłam że mama timona jest wielkości skazy a to przecież niemożliwe

    OdpowiedzUsuń
  11. Puzzle z Kovu są dziwne, bo Zira jest brązowa i stoi z małą Kiarą (chyba że się dobrze nie przypatrzyłam bo to może byc vitani)

    OdpowiedzUsuń