czwartek, 21 sierpnia 2014

Rodzice Shizasena


Z tego drzewa genealogicznego wynika że rodzice Shizasena to Zasin i Sin. 
Nie są na nim pokazani jako dorosłe lwy tylko małe lwiątka, ale trochę można przewidzieć jak będą wyglądali jako dorośli. Zasin pewnie nie wiele się zmieni jak będzie lwicą. A Sin też pewnie nie wiele się zmieni jak będzie lwem, a grzywę będzie miał najprawdopodobniej taką jak Shizasen - szarą. 



Opowiadanie: 
Zasin wyszła ze swojej groty. Zapowiadał się wspaniały dzień. Kiedy zbiegała na dół złapała ją jej matka. -Zasin, dawno się nie myłaś. Powiedziała i chciała wziąć córkę, ale Zasin powiedziała - Może później, ja mam się spotkać ze swoim kolegą Sinem. Matka Zasin zgodziła się ale powiedziała córce żeby pod żadnym pozorem nie opuszczała Rajskiej Ziemi. Zasin obiecała że nie pójdzie poza Rajską Ziemie, lecz jej matka znów złapała swoją córkę i powiedziała: -Ale z Ciebie szybkie lwiątko, pójdziesz ze swoją starszą siostrą. Zasin powiedziała że nie, że to jest niesprawiedliwe i poszła porozmawiać a tym ze swoim ojcem. -Ja jestem już duża, powinnam pójść na sawannę bez siostry. Powiedziała. Jej ojciec powiedziała że dobrze, pójdzie tam sama, ale powiedział też że w śród kwiatów i wielkiej trawy i innych cudów Rajskiej Ziemi łatwo jest się zgubić. Zasin nie zdążyła usłyszeć tego ostatniego bo wystrzeliła jak z procy na sawannę. Tym czasem matce Zasin się to nie spodobało i zawołała swoją starszą nastoletnią córkę. -Nie spuszczaj ją z oka, a w zamian pozwolę Ci pójść na dziś wieczór do tego twojego kolegi. Powiedziała matka Zasin do swojej starszej córki. Starsza siostra Zasin wyruszyła więc za siostrą. 
   
Zasin bawiła się z Sinem nie wiedząc że jest obserwowana przez siostrę. -Hej mam pomysł, wejdźmy na tą wielką skałę. Zawołał Sin. Lwiątka weszły na skałę, była ona wielka jak Lwia Skała, ale opuszczona, miała wiele pustych grot które Sin i Zasin z radością oglądali. Były tam czaszki. Zasin włożyła sobie jedną na głowę. Sin też tak chciał zrobić, ale miał większą głowę niż Zasin więc nie było to takie łatwe. Zasin była młodsza niż Sin, niewiele, ale tak. Starsza siostra Zasin patrzyła na lwiątka z dołu. "Matka mówiła tylko żebym nie spuszczała jej z oka, i nie spuszczam. Nie miałam przecież chodzić wokół niej i trzymać ją za  łapę jak niańka. Nic jej nie grozi. " Myślała starsza siostra Zasin. Jednak na siostrę Zasin spadł jakiś owoc, miała zawroty głowy wszystko jej się wydawało podwójne, myślała też ze skała się rusza. Widząc to pobiegł na skałę i wzięła Zasin na dół. 
Starsza siostra Zasin z siostrą w pysku zaniosła ją na sawannę. Sin nie wiedział o co chodzi starszej siostrze Zasin gdyż Skała w cale się nie ruszała. Zasin też nie wiedziała o co chodzi siostrze i kiedy 
siostra Zasin postawiła Zasin, Zasin zaczęła na nią krzyczeć. -Dlaczego zrobiłaś mi obciach, Sin będzie o mnie myślał że jestem jakimś małym lwiątkiem! Powiedziała Zasin. Ale jej siostra powiedziała Zasin że mogła spaść z ruszającej się Skały. -Skała się nie ruszała poczuła bym to! Dodała Zasin i poszła do domu. Było jej wstyd pokazać się Sinowi. 
 
Wieczorem była niespodzianka do Zasin przyszedł Sin. Siostry Zasin nie było bo była u swojego kolegi. -Wiem jaka jest twoja siostra, mam pomysł. Jutro będzie zmęczona skoro ma szaleć u swojego kolegi do nocy. Więc my wymkniemy się razem rano na Sępią Ziemie. Powiedział Sin i poszedł. 
Zasin spodobał się ten plan. -Zasin tym razem nie wymigasz się od kąpieli! Zawołała matka Zasin. Zasin dała się umyć, była nakręcona pójściem na Sępią Ziemie więc nie myślała o kąpieli której nie lubi. 
Następnego dnia Zasin poszła na paluszka cicho na sawannę gdzie miała się spotkać z Sinem. 
Kiedy Zasin zobaczyła Sina pobiegła do niego. -To chodźmy na Sępią Ziemie. Powiedziała i poszli. 
Nie wiedzieli jednak że pod drzewem na sawannie leżała siostra Zasin. Zasnęła tam wczoraj. Słyszała co powiedziała jej siostra i chciała ją zatrzymać, ale po zarwanej nocy nie miała na to sił. Poszła więc po swoją i Zasin matkę. Tym czasem lwiątka dotarły na Sępią Ziemie. A właściwie stały przy granicy. I Sina i Zasin przestraszyła upiorna mgła. -To idziemy. Powiedział Sin żeby nie wyjść na tchórza. Jednak Sina popchnęła Zasin. -Co ty robisz? Spytał Sin. Lecz Zasin pokazała mu węża który się na niego czaił. Wąż chciał ugryźć Sina, ale jego kły wbiły się w kamień. Lwiątka poszły chodź obaj się bali. Dalej naleciało na nich stado nietoperzy. -One chyba przed czymś uciekają. Powiedziała Zasin. I rzeczywiście bo przed lwiątkami pojawiło się stado Sępiej Ziemi. -Weszliście na nasz teren! Zapłacicie za to! Krzyknęła królowa Sępiej Ziemi. Sin i Zasin zaczęli uciekać, ale im się nie udało bo zostali otoczeni. Zasin wpadła jednak na pomysł ratunku. Rzuciła bryłe żaru z ognia w oczy jednej lwic po czym ona i Sin ociekli pod jej nogami i dalej. Biegli w stronę granic lecz zobaczyli rodziców Zasin. Zasin myślała że dostanie szlaban i zakaz spotykania się z Sinem lecz jej matka powiedziała: -Widzieliśmy jak poradziłaś sobie i uciekłaś tym lwicą, jestem z Ciebię dumna, możesz chodzić na sawannę bez swojej starszej siostry. Zasin była szczęśliwa, Sin też. A kiedy Zasin i Sin byli dorośli wzięli ślub i urodził im się syn-Shizasen. :) 
 

3 komentarze:

  1. Fajne opowiadanie :) Czekam na dalszy ciąg. Zapraszam http://zycielwicymaishy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zasin to samiec, a Sin to samica, jakby co. Na tym blogu jest wyjaśnienie:
    krollewowszystkim.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń