Kopa wesoło bawił się z Vitani. -Hej! Mam pomysł, wejdźmy na to drzewo. Skoro lamparty mogą to my też. Zawołał Kopa. Lwiątka weszły naprawdę wysoko. Kopa trochę się bał bo nie wiedział jak zejść, ale nie chciał tego mówić przy Vitani. Vitani weszła na chudą gałąź i chciała coś powiedzieć lecz spadła. Vitani miało farta bo złapała ją matka Dotty. Matka Dotty została wysłana by poszukać Vitani na lwiej ziemi. Jak już złapała lwiątko pobiegła z nim na Złą Ziemię. Kopa został sam na drzewie, teraz było na nim dużo miejsca więc się rozłożył. Ale zaczęło padać. Kopie już się na tym drzewie tak nie podobało, ale bał się zejść. Zaczął wołać pomoc, bo zaczęła się burza. Kope z drzewa sciągnoł Simba. Kopa poszedł do groty na Lwiej Skale, tam zobaczył jak Nala bierze małą Kiare na grzbiet i opowiada jej ciekawe historię. Kopa słuchał uważnie. A Nala mówiła: "Kiedyś gdy królem był twój pradziadek - Ahadi hieny jeszcze mieszkały na Lwiej Ziemi. Potem zostały wygnane na cmentarz słoni i stały się złe. Dlatego tobie nie wolno chodzić na cmentarz słoni. Wtedy Ahadiemu urodzili się dwaj synowie, twój dziadek i twój stryj. Twój stryj bardzo chciał zastać królem którym miał być twój dziadek. Więc twój stryj zabił twojego dziadka i powiedział jego synowi - twojemu ojcu że to on jest winny śmierci króla. Wtedy twój stryj został królem i hieny znów zamieszkały na Lwiej Ziemi, lecz wrócił twój ojciec i zabił Skazę stając się królem. " Kiarze spodobała się opowieść Nali, a Kope zaciekawił ten fragment o jego stryju-Skazie. Nie słuchał tego momentu w którym Nala mówiła że Skaza był zabójcą i kłamcą. Wyciągnął z tego opowiadania tylko to że miał stryja którego zabił jego ojciec. Następnego dnia pobiegł tam gdzie miał się spotkać z Vitani. Czekał i czekał ale Vitani nigdzie nie było. Kopa myślał że Vitani go wystawiła, a tak naprawdę Vitani miała karę za pójście na Lwią Ziemie i nie mogła opuścić Złej Skały, a jak już to tylko mogła wyjść na "podwórko" na przeciwko Złej Skały, ale tylko pod opieką Ziry. A Zira nie miała dużo czasu dla swoich dzieci. I taki areszt domowy Vitani miała mieć przez cały dzień. Kopa znudzony usiał więc na kamieniu, nie zwrócił uwagi na biegnące stado antylop gnu. Nagle Kope uratował jakiś lew. Był on brązowy, miał czarną grzywę i bliznę na oku. Kopa mu podziękował kiedy już byli bezpieczni. Lew powiedział że nazywa się Skaza. Skaza zaczął opowiadać Kopie różne rzeczy, a potem zaczął go namawiać do złego. Kopa powiedział mu że jest wdzięczny za ratunek, ale nie chce być zły. Skaza wtedy się wkurzył że Kopa nie chce w spół pracować. Wziął lwiątko za ogon i zaciągnął na Zakazaną Ziemie. Tam pokazał Kopie lawę. Skaza rzecz jasna chciał Kope do niej wrzucić. Kopa strasznie się bał i zaczął krzyczeć. Wtedy Skaza zaczął się śmiać. Otrzepał się i okazało się że to był Simba. -Wytarzałem się w ziemi i błocie po deszczu żebyś zobaczył jaki był twój stryj. Twoja matka mi mówiła że lubiłeś o nim słuchać opowiadania. Oznajmił Simba. -A jak zrobiłeś tę bliznę, przecież nie jest prawdziwa bo teraz jej nie masz? Spytał Kopa. Wtedy Simba mu powiedział że przyszedł do Rafikiego i czymś się delikatnie pomazał. Kopa się ucieszył że Skazą okazał się Simba. Już nie chciał słuchać o nim historii. Ale spotykał się z Vitani codziennie. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz