Mheetu zobaczył siedzącego na kamieniu Skaze. Lew miał smutną minę. "Panie Skazo to pan powinien być królem! " Powiedział Mheetu. Skaza spojrzał na Mheetu i pogłaskał go po głowie. "On mi może pomóc w moim planie. " Pomyślał brat króla. "Wiesz co mały, masz rację. Ja powinienem być królem, ale widzisz jest pewien problem....... tym problemem jest Simba. " Dodał ty razem już na głos. Mheetu się uśmiechnął. Nie wiedział że Skaza jest zły, po prostu Mheetu chciał by Simba nie był królem.
Skaza zapytał Mheetu czy chciał by z nim iść na cmentarz słoni. Mheetu się zgodził. Jak tam doszli Skaza powiedział do Mheetu: "Jak by Ci się udało ściągnąć tu Simbe to ja był bym królem, a on nigdy by nie usiadł na tronie. " Mheetu się ucieszył, szybko na Lwią Ziemie. Simba był tam i bawił się z: Nalą, Tamą, Tojem i innymi lwiątkami zamieszkującymi Lwią Ziemie. "Simba wiesz, dowiedziałem się o wspaniałym miejscu. " Powiedział Mheetu. Simba wtedy zaczął się z niego śmiać. "Bujasz! " Krzyknął książę nie wierząc Mheetu w ani jedno słowo. Mheetu zaczął uciekać a z oka poleciała mu łza.
Nala pobiegła za nim, a właściwie chciała biec bo skoczył na nią Simba. "Zostaw tego kłamce, niech sobie idzie. " Powiedział Simba. Nala szybko mu się wyrwała i zaprotestowała. Po tym dalej chciała biec za Mheetu, ale Simba znów jej przeszkodził. "Jestem królem i musisz się mnie słuchać! " Krzyknął Simba. Nala zdenerwowała się nie na żarty, popchnęła Simbę tak że wpadł do błota. Nala go skrzyczała i poszła szukać Mheetu. Simba wyszedł z błota i westchnął: "Myślałem że Mheetu może zniszczyć wszystko, ale mojej przyjaźni nie. "
Nala szukała Mheetu na całej sawannie. Nagle zobaczyła coś białego w trawie. Skoczyła na to coś, bo była pewna że to Mheetu i chciała go rozweselić. Niestety to nie był Mheetu tylko jakiś ptak. Mheetu tym czasem był przy wodopoju. Przyleciał do niego Zazu i zapytał: "Widziałeś Simbę czas na jego lekcję jak być królem? " Mheetu uśmiechnął się szyderczo. Wiedział od Nali że Simba nie znosi tych lekcji. Powiedział więc Zazu gdzie jest Simba. Ptak podziękował Mheetu i poleciał.
Tojo i Tama zostali sami tam gdzie bawili się z Simbą i Nalę. Reszta lwiątek już się rozeszła. "Hej Tojo, może Mheetu nie kłamał i naprawdę zna jakiejś fajne miejsce. " Powiedziała Tama. Tojo zastanowił i poparł Tamę. Oboje postanowili poszukać Mheetu. Szukali na całej lwiej ziemi. Znaleźli go na szczęście przy wodopoju a on im wszystko opowiedział. Tojo i Tama poszli z nim na cmentarz słoni. Nala widziała jak gdzieś idą i zaczęła ich śledzić. Zdziwiła się jak zobaczyła że idą w miejsce w którym była mgła. Tej mgły było tyle że nie widziała już Mheetu jak ten wszedł z Tojem i Tamą na cmentarz słoni.
Tama |
Tojo |
Nala poszła poszukać Skazy. Po drodze spotkała Simbę. Lwiątka się pogodziły i Nala zapomniała że miała zapytać się Skazy dlaczego zaproponował lwiątkom wyprawę w to straszne miejsce.
Kiedy Simba i Nala się bawili przybiegli do nich: Tojo, Tama i Mheetu. Lwiątka były przerażone, nie dały jednak wyciągnąć z Siebie informacji na temat tego co im się stało. Simba przeprosił Mheetu i zostali kolegami.
Kiedy słońce zachodziło Mufasa pokazał Simbie Lwią Ziemie ze szczytu Lwiej Skały. "Jutro rano Ci o niej opowiem. " Obiecał Mufasa. Simba nie mógł się doczekać jutra. :)
Na początku chciałam żeby ten post był tylko o Mheetu, ale zmieniłam zdanie bo potem zaczęłam chcieć dodać do tego posta też inne lwiątka. Miłego dnia. :)
Super blog
OdpowiedzUsuń